Wczoraj po raz pierwszy w życiu byłam na profesjonalnej analizie składu ciała. Przyznam szczerze- byłam zdenerwowana. Spodziewałam się przeciętnych wyników, bliżej gorzej niż lepiej- a tu takie zaskoczenie! Moją pierwszą myślą było to, że aparatura pewnie się zepsuła. Jednak potem podczas omawiania wyniku i szczegółowych pytaniach o styl życia, doszłam do wniosku, że to jednak możliwe. Teraz do rzeczy- moje wyniki są następujące:
- Waga 55,8kg przy wzroście 162 cm daje BMI= 21, czyli prawidłowo.
- Metabolizm 1399 kcal.
- Wiek metaboliczny- czyli na ile lat czuje się mój organizm= 12 ;-)
- Procentowa wartość wody w ciele= 60,7%, czyli bardzo prawidłowo.
- Tłuszcz trzewny, czyli ten wokół narządów- płuc, żołądka, serca=1, czyli bardzo prawidłowo.
- Masa kości=2,3kg. Mam o 0,1kg za lekkie kości, muszę dostarczać organizmowi więcej wapnia.
- Masa mięśni 43,4kg. Czyli około 70% mojej masy ciała to mięśnie- zdrowo!
- Budowa ciała nr 8- szczupły, umięśniony.
Jestem bardzo zadowolona. To miłe uczucie wiedzieć, że to co robię przynosi efekty. Oczywiście nie spocznę na laurach i dalej będę ćwiczyć, zdrowo się odżywiać. Chcę wyrzeźbić ciało, zarysować mięśnie. Latem 2014 w końcu wskoczę w bikini pewna siebie :)
A jak wydaje się Tobie? Ile % tkanki tłuszczowej ma Twoje ciało? :)
Ile cos takiego kosztowalo?
OdpowiedzUsuńW mojej siłowni było za darmo. Nie wiem ile kosztuje :(
UsuńKiedyś obliczałam u siebie i wyszło mi koło 15%, a teraz pewnie minimum 20 mam :P
OdpowiedzUsuńSuper sprawa! Ja się mierzę w taki sposób co kilka miesięcy :)
OdpowiedzUsuńPostanowiłam, że też będę :)
UsuńNo to tak... po pierwsze kocham Twojego bloga. Jestem jednym z pierwszych obserwatorów i cieszę się, że piszesz tu i na fb. Czytam regularnie i wypatruję co raz to nowszych postów.
OdpowiedzUsuńJa również staram się prowadzić zdrowy tryb życia a przede wszystkim schudnąć, niestety nijak mi to nie idzie. Waga wyjściowa 70 kg i w sumie jest już połowa miesiąca a ani kg nie drgnął. Jem zdrowiej, nie jem ziemniaków, smażonego, białego chleba, słodyczy...
Ćwiczę, tyle ile mogę, bo niestety bardzo boli mnie noga poprzez uprzednią kontuzję. Czasem mi się to nasila i w tedy ani rusz. Ale trenuję piłkę nożną i staram się jakoś to wszystko przezwyciężać.
Niestety bardzo dołujący jest ten fakt, że u mnie żadnych postępów - nawet wizualnych.
U nas w szkole robili właśnie podobne pomiary. Stawałam na takiej wadze, na boso i pojawiał się licznik ze wskazówką i mierzył mi wszystko. Ogólnie nie jest źle, ale jestem bardzo blisko zwiększonej tkanki tłuszczowej.
Tkanka tłuszczowa u mnie to: 29,5 % czyli 20,1 kg...masakra ;(
Ps: Chętnie zobaczylabym zdjęcia Twojego brzucha "przed" i "teraz". Takie małe porównanie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tyle miłych słów, jesteś cudowna! <3
UsuńU mnie też długo nie było efektów. Musiałam naprawdę, konkretnie zmienić nawyki żywieniowe, żeby w końcu coś się zmieniło. Na początku 5-6 małych posiłków dziennie, rano zawsze szklanka wody z cytryną i owsianka, zero ziemniaków, chleba, ćwiczenia ('dywanowe' z Mel B, Chodakowską, Fitappy- tabaty) codziennie przez 2 miesiące. I nagle wszystko ruszyło- waga, centymetry. Każda mała zmiana motywuje mnie coraz bardziej. Teraz nie mogę już przestać :)
Organizm każdego z nas różnie reaguje na dietę, ćwiczenia. Najważniejsze to się nie poddawać, a efekty przyjdą na pewno :)
Dzięki za rady, naprawdę to motywuje. Od jutra jeszcze bardziej się biorę za siebie. Będę więcej ćwiczyć i zacznę jeść w miarę regularnie + sniadania. Mam już dość słuchania tych wszystkich słów, niby że do wzrostu dobrze wyglądam, inny mówi, że piersi robią swoje, albo przy kości a inny że znowu super. Zdania są podzielone, ale ważne żebym to ja dobrze się czuła w swoim ciele ;) Będę dawać znać na bieżąco co u mnie, i jakbym miała pytania to będę się radzić ;)
UsuńPozdrawiam :*
Zawszę z chęcią odpowiem :) Tak naprawdę też jestem na początku- 3 miesiące to jest nic! Trzymam kciuki!
UsuńRaz w tygodniu robię taki pomiar :) Pomaga mi sprawdzać z czego mi ubywa :p I podnosi na duchu jak waga nie drga (masa mięśniowa w górę)
OdpowiedzUsuńJa raczej będę robiła co 3 tygodnie- wtedy, gdy się ważę i mierzę. Zbyt częste pomiary sprawiają, że tylko i nich myślę i trochę tracę głowę ;)
Usuń