Dzisiaj podsumowanie moich 3 tygodni walki. Minęły tak szybko! Ale to nie koniec, ani nawet półmetek- to dopiero początek. Dużo emocji, wzlotów, ale i upadków- dni, w których kładłam się spać myśląc, że nie warto. Wtedy otwierałam "Sekret", zaczytywałam się Women's Health, wchodziłam na fan page Chodakowskiej, szukałam inspiracji i motywacji na innych blogach, u dziewczyn, które też walczą.
Nie robię tego, żeby móc na święta zjeść więcej, żeby dobrze wyglądać w Sylwestra... Nie! Nic na krótką metę. To ma być przygoda mojego życia, wygrana walka, droga to pokochania siebie. Nie zawsze najlepszym wyjściem jest zaakceptowanie siebie takim, jakim się jest. Skoro wiesz, że stać Cię na więcej, że możesz coś zrobić lepiej to dlaczego by nie podjąć wyzwania? Uwierzyć w siebie, w swoją siłę i stać się lepszą wersją siebie.To jest właśnie najlepsze wyjście.
A teraz- co u mnie? W ciągu tych 3 tygodni w sumie udało mi się zrzucić 9 cm. To dużo jak na taki krótki okres czasu. Nie boję się efektu jojo, czy napadów głodu, bo nie jestem na żadnej diecie. Postawiłam na zamienniki i regularne posiłki. Dzisiaj nie umiałabym wyjść z domu bez śniadania. Jem mnóstwo warzyw i owoców. Żadnych ziemniaków i białego pieczywa- dużo brązowego ryżu, pełnoziarnistego makaronu, płatków owsianych, otrębów, kasz. Zredukowałam spożywanie czerwonego mięsa do minimum. Jem dużo drobiu i ryb. W lodówce zawsze mam jajka, serki wiejskie, jogurty naturalne, krowie mleko (czasem robię roślinne- ryżowe, kokosowe, makowe). Jeżeli chodzi o słodycze to cały czas mam jakieś w domu- gorzka czekolada z chili (75% kakao), miód ;) Ćwiczę codziennie oprócz niedziel. Poświęcam na to minimum 30 min. Zawsze rozgrzewka + cardio, a potem coś na poszczególne partie ciała. Zazwyczaj skupiałam się na pupie, biodrach, udach, łydkach. Oprócz tego łyżwy, poledance, siłownia. Mój dokładny plan ćwiczeń znajdziecie TU.
wymiary |
Moje jedzenie (głównie śniadania, bo są najbardziej fotogeniczne;))