wtorek, 15 lipca 2014

Sekret tkwi w prostocie- małe porady dietetyczne :)

Uwielbiam czekoladę. Naprawdę ją uwielbiam. Do tego stopnia, że mogę ją nazwać... kakaową kokainą. A siebie- czekoholiczką. Niektórzy nie mogą oprzeć się koli, lodom, fast-foodom... a u mnie ten problem stanowi czekolada. Gdy idę do sklepu muszę wyobrażać sobie, że dział ze słodyczami otacza drut pod napięciem- tylko wtedy potrafię jakoś oprzeć się pokusie. Jednak stojąc przy kasie nadal ślinię się i zerkam z utęsknieniem w kierunku mojej słodkiej siostry. Rozpakowując w domu zakupy, myślę sobie: Dominika, wszystkim doradzasz na temat diety, ćwiczeń, a nie możesz oprzeć się czekoladzie? Jak to o tobie świadczy?! Co ma na celu mówiąc Wam o tym wszystkim? Każde z nas ma swoje słabości- jesteśmy przecież tylko ludźmi. Nawet Chodakowska czasem skusi się na gofra ;)

Mój czekoladowy problem przywiódł mi na myśl pewną sprawę- bardzo rzadko zdarza się, żeby tylko ta jedna pokusa, jedna zła rzecz niweczyła wszystkie nasze działania w kierunku pięknej, szczupłej sylwetki. Zazwyczaj jest ich więcej, ale skupiając się wokół jednej i próbując zniwelować tylko ją, nie zauważamy problemu. I odwrotnie- wcielając z życie tylko jeden dobry nawyk, również znacząco nie wpłyniemy na jakość naszej diety i efektów ćwiczeń.

Poniższe porady są najprostsze, najstarsze i najczęściej powtarzane- nie bez powodu, bowiem są najskuteczniejsze. Niestety osłuchaliśmy się z nimi tak bardzo, że uważamy je za zbytnią oczywistość i pewnego rodzaju legendę, której nikt już nie stosuje. 

1. Nigdy nie idź na zakupy głodny.

http://idacknowledged.deviantart.com/art/You-Are-What-You-Eat-284706468
Jedząc coś zdrowego na 30min przed wyjściem do sklepu, diametralnie zmniejszacie szanse, że coś niezdrowego trafi do Waszego wózka, samochodu, domu, lodówki aż w końcu sfinalizuje swoją wędrówkę lokując się na stałe wokół Waszych bioder. Gdy idę na zakupy z pustym żołądkiem, nawet gdy uda mi się ominąć dział ze słodyczami, to i tak zazwyczaj dobieram coś przy kasie- wtedy już nie patrzę na cenę, wartości odżywcze ani ilość. Wracam do domu, zjadam te wszystkie słodycze (o ile nie zrobiłam już tego po drodze...), a potem przez kolejnych kilka dni mam moralniaka. Po co mi to było?! Głód i apetyt człowieka regulowane są przez niesamowicie skomplikowany układ sprzężeń zwrotnych- hormonów, czynników psychologicznych i innych. Pochopne decyzje często podejmujemy pod wpływem impulsu, który był następstwem sprzężenia uruchomionego przez pusty żołądek. Także, by pomóc woli, choćby była i najsilniejsza, warto jest zjeść coś zdrowego na 30 min przed wyjściem lub planować zakupy po obiedzie ;)

2. Nie przechowuj przekąsek w domu.


 Ciąg dalszy porady numer jeden- jeśli nie poszedłeś głodny na zakupy- nie kupiłeś śmieciowego jedzenia. Wiele osób ma jednak na to sporo wymówek- bo ciastka są dla gości, gotowe hamburgery dla dzieci... W oparciu o wspomniany wcześniej impuls spożywamy wiele rzeczy, których normalnie byśmy nie tknęli. Kontrolowanie tego to nie lada wyzwanie, ale musicie przyznać, że znacznie łatwiej oprzeć się pokusie, jeśli owe grzeszki nie znajdują się w pobliżu nas. Kiedy mam dziką ochotę na czekoladę i mam ją w szafce przy biurku to sięgnę po nią bez zastanowienia- impuls. Kiedy jednak mam na nią ochotę, ale muszę iść po nią do sklepu to jakoś mi się jej odechciewa lub znajduję dla niej zdrowszą alternatywę pośród tego, co mam w domu. Pamiętajcie- impuls trwa krótko! I równie szybko znika, jeśli nie mamy pola, na którym moglibyśmy go zrealizować.

3. Jedz z mniejszych talerzy.
Przy poprzednich punktach chodziło głównie o zdrowy rozsądek, w tym wypadku już nie. To ile zjemy, zależy od wielu czynników- jednym z głównych są walory wzrokowe. Jesteśmy wzrokowymi istotami i by ocenić jak duży jest obiekt, porównujemy go z innym. Patrząc na jedzenie, porównujemy je do talerza. Na mniejszym talerzu, ta sama porcja będzie wydawać się większa- 'najemy się oczami'. Sama strategia jedzenia na mniejszych talerzach nie przyniesie jednak znaczących rezultatów jeśli nie będzie jej towarzyszyć konkretna dieta i ćwiczenia. Jest to jednak mała i prosta zmiana, która może pomóc nam osiągnąć finałowy rezultat. 

4. Poznaj siebie.


Jak dobrze znasz siebie? Co sprawia, że zaczynasz popełniać dietetyczne przestępstwa? Pomyśl! Jeśli uda Ci się dowiedzieć co wywołuje niechciane impulsy, możesz spróbować zniwelować ich przyczynę. Spróbuj spisać rzeczy, które Cię denerwują, obok napisz jak na nie reagujesz, a w ostatniej kolumnie- jak możesz sobie z tym poradzić, by wyjść bez dodatkowego kilograma ;) Na przykład: "Denerwują mnie, gdy moja ulubiona drużyna przegrywa, zawsze potem sięgam po słone przekąski", jak to zmienić? "zmienić ulubioną drużynę/ po przegranym meczu iść powalić w worek/ najeść się przed meczem, kiedy mam wrażenie, że wynik nie będzie zadowalający"itd. W skrócie: 
-dowiedz się co jest Twoim punktem zapalnym, którego pobudzenie prowadzi do niepożądanych zachowań
-naucz się określać, kiedy to się dzieje.
- opracuj strategię radzenia sobie z tym uczuciem.

Większość z nas nie straci na wadze lub wytrwa w diecie nie ze względu na jakiś konkretny błąd, który popełnia, ale wiele mniejszych, które kumulują się i sabotują nasz wysiłki. Ta sama większość powtarza: "Próbowałem wszystkiego i nic na mnie nie działa", chociaż powinni raczej mówić "Nie stosowałem się do jednego planu wystarczająco długo, by móc stwierdzić, że rzeczywiście działa oraz sabotowałem go wieloma małymi, ale jednak znaczącymi niedobrymi nawykami".

inspiracja: magazyn PERFECT BODY 08/2011

6 komentarzy: