niedziela, 15 grudnia 2013

3 TYGODNIE ZA MNĄ!

Dzisiaj podsumowanie moich 3 tygodni walki. Minęły tak szybko! Ale to nie koniec, ani nawet półmetek- to dopiero początek. Dużo emocji, wzlotów, ale i upadków- dni, w których kładłam się spać myśląc, że nie warto. Wtedy otwierałam "Sekret", zaczytywałam się Women's Health, wchodziłam na fan page Chodakowskiej, szukałam inspiracji i motywacji na innych blogach, u dziewczyn, które też walczą. 

Nie robię tego, żeby móc na święta zjeść więcej, żeby dobrze wyglądać w Sylwestra... Nie! Nic na krótką metę. To ma być przygoda mojego życia, wygrana walka, droga to pokochania siebie. Nie zawsze najlepszym wyjściem jest zaakceptowanie siebie takim, jakim się jest. Skoro wiesz, że stać Cię na więcej, że możesz coś zrobić lepiej to dlaczego by nie podjąć wyzwania? Uwierzyć w siebie, w swoją siłę i stać się lepszą wersją siebie.To jest właśnie najlepsze wyjście.

A teraz- co u mnie? W ciągu tych 3 tygodni w sumie udało mi się zrzucić 9 cm. To dużo jak na taki krótki okres czasu. Nie boję się efektu jojo, czy napadów głodu, bo nie jestem na żadnej diecie. Postawiłam na zamienniki i regularne posiłki. Dzisiaj nie umiałabym wyjść z domu bez śniadania. Jem mnóstwo warzyw i owoców. Żadnych ziemniaków i białego pieczywa- dużo brązowego ryżu, pełnoziarnistego makaronu, płatków owsianych, otrębów, kasz. Zredukowałam spożywanie czerwonego mięsa do minimum. Jem dużo drobiu i ryb. W lodówce zawsze mam jajka, serki wiejskie, jogurty naturalne, krowie mleko (czasem robię roślinne- ryżowe, kokosowe, makowe). Jeżeli chodzi o słodycze to cały czas mam jakieś w domu- gorzka czekolada z chili (75% kakao), miód ;) Ćwiczę codziennie oprócz niedziel. Poświęcam na to minimum 30 min. Zawsze rozgrzewka + cardio, a potem coś na poszczególne partie ciała. Zazwyczaj skupiałam się na pupie, biodrach, udach, łydkach. Oprócz tego łyżwy, poledance, siłownia. Mój dokładny plan ćwiczeń znajdziecie TU

wymiary



Moje jedzenie (głównie śniadania, bo są najbardziej fotogeniczne;))






sobota, 14 grudnia 2013

JAK BIEGAĆ?

Wróciłam dzisiaj z siłowni, na której spędziłam 45 min na bieżni. Biegłam sobie i biegłam, i myślałam o tym, że właściwie nie wiem jak się biega. Zrodziło się z mojej głowie mnóstwo pytań na temat tempa biegu, dystansu, czasu, częstotliwości, tętna, butów, powierzchni... Przeszukałam Internet i znalazłam kilka cennych wskazówek.













Jak biegać żeby schudnąć?
Bieganie nie zawsze powoduje spalanie tłuszczu. Aby jednak tak się stało trzeba biegać z odpowiednia szybkością i w odpowiednim czasie. Przede wszystkim wolno, równomiernie i jak najdłużej. Jeżeli Twoja kondycja nie pozwala na ciągły bieg, możesz przeplatać go z marszem.

Co z tętnem?
Tłuszcz najefektywniej jest spalany w okolicach 65-75% naszego maksymalnego zakresu tętna. Dobrze jest zatem wyposażyć się w pulsometr. Zamiast niego można również wyposażyć się w partnera. Po co? Jeżeli tempo biegu nie pozwala Wam na swobodną rozmowę to znaczy, że biegniecie za szybko. Ot taki wyznacznik! ;)

Czy długość treningu ma znaczenie?
Oczywiście, że ma. 20 min to minimum- dopiero po tym czasie organizm zacznie efektywnie spalać tłuszcz. Dlaczego? Przez pierwsze 20 minut wysiłku, 80% energii pochodzi z glukozy, a 20% z kwasów tłuszczowych, po ok. 60-80 minutach te proporcje się odwracają. 

Czy biegając spalę tkankę tłuszczową tylko z nóg i bioder? 
Bieganie na pewno pomoże nam pozbyć się zbędnego tłuszczu między innymi z ud i bioder, ale trzeba też pamiętać, że ta aktywność fizyczna odchudza całe ciało, a nie tylko te partie, które byśmy chcieli. Warto również wiedzieć, że biegi krótkodystansowe / sprinty – przyczyniają się do dość mocnego umięśnienia nóg, zwłaszcza mięśni czworogłowych i łydek.

Po jakiej powierzchni biegać?
Najlepiej jest biegać po miękkich powierzchniach- leśna droga, brzeg morza. Te i inne miękkie powierzchnie pozwalają nam nie obciążać stawów i dodatkowo są bardziej wymagające dla mięśni. Jeżeli decydujemy się na asfalt warto zainwestować w dobre buty z amortyzacją.

Źródła: teningbiegacza.pl, jak-biegac.pl, www.motivationblog.org, rozbieganakari.blogspot.com

To chyba wszystko, co mnie zaciekawiło- mam nadzieję, że zaciekawi i Was. Taka ilość wymagań i informacji może wydawać się przytłaczająca- niepotrzebnie! Musimy pamiętać, że lepiej jest biegać w ogóle, niż nie biegać wcale! 


wtorek, 10 grudnia 2013

Anielskie ciało- VS.

Aniołki Victoria's Secret to nowa generacja modelek, które w ostatnich latach podbiły wybiegi i serca. To co odróżnia jej od innych dziewczyn w tej branży to naturalny wygląd, inteligencja, błysk w oczach, ale przede wszystkim boskie ciało. . Są przeciwieństwem obrazu modelek jaki posiadamy- chudych, bladych, jedzących waciki nasączone sokiem... ;)

Aniołek VS ma przeciętnie około 175cm i ma wymiary 34’24’34. Musi mieć ukończone 18 lat. Ich praca- ciągłe bycie w blasku fleszy, na językach wszystkich wymaga, by zawsze były w pełni formy zarówno psychicznej jak i fizycznej.








Aniołki VC jedzą 5 małych posiłków dziennie. Unikają żywności wysoko przetworzonej i zazwyczaj wybierają organiczne owoce i warzywa. Ich dieta jest wysoko proteinowa. Przykładowy dzienny plan żywienia to: 
  • Śniadanie musi zawierać węglowodany- źródło energii. Dziewczyny często całe poranki biegają od studia do fotografa i z powrotem. Składnikami tego posiłku są: klasyczna owsianka, jajecznica z białek, warzywa, serek wiejski, chudy twarożek z owocami, muesli, jogurt naturalny.
  • Lunch ma być lekki- sałatka z indykiem/kurczakiem, owoc, zdrowa przekąska .
  • Kolacja obejmuje razowy makaron, brązowy ryż, ryby, ryby, ryby, chude mięso drobiowe, warzywa i jeszcze więcej warzyw.
Dla energii Aniołki VS sięgają po zdrowe cukry naturalnie znajdujące się w owocach- czarne jagody, truskawki, jeżyny, cytrusy. Są one jednocześnie źródłem antyoksydantów. Zaleca się im także raz na jakiś czas sięgnąć po kostkę ciemnej czekolady- im większa zawartość procentowa kakao, tym lepiej. 


Oczywiście żadna z nich nie urodziła się z ciałem bogini (Choć niewątpliwie geny mają dobre, szczęściary!) i żeby zachować wygląd, którym zachwyca się cały świat, oprócz tego, że utrzymują zdrowa zbalansowaną dietę- przede wszystkim ćwiczą.

Aniołki VS mają swoich personalnych trenerów, którzy pomagają im osiągnąć najlepsze rezultaty. Dziewczyny wkładają w swój wygląd mnóstwo ciężkiej pracy. Przeciętnie odwiedzają one sale gimnastyczną/siłownię 3-4 razy w tygodniu i ich trening trwa 75 min, na które składają się: 
  • 30 min- dolne partie ciała
  • 30 min- korpus, ramiona
  • 15 min- stretching.
Do programu wchodzą również fitness, joga i pilates. każda z modelek traktowana jest indywidualnie. Dziewczyny młodsze i sprawne pozwalają sobie na przerwy w ćwiczeniach, ale te po 25 roku życia chodzą na siłownię codziennie. 


Dieta, a raczej- styl życia Aniołków Victoria's Secret to nic innego jak zdrowy, racjonalny tryb życia. Miło jednak jest mieć świadomość, że dziewczyny o tak obłędnych ciałach nie dostały ich za darmo, a zapracowały. To daje pewną świadomość, że każda z nas może wyglądać tak samo. 

Na koniec polecam Wam całą serię ćwiczeń , które możecie znaleźć na YT pod hasłem 
"VICTORIA'S SECRES WORKOUT".
źródło http://www.diet-weight-lose.com, http://healthyceleb.com

piątek, 6 grudnia 2013

BODY WRAPPING


Z pozdrowieniami dla www.mocnatury.blogspot.com :) 
                         
Z zabiegiem o nazwie body wrapping zetknęła się już pewnie niejedna z Was. Polega on na użyciu różnych balsamów, kremów o właściwościach wyszczuplających, rozgrzewających i antycellulitowych, a dla wzmocnienia działania substancji aktywnych, owinięcie ciała folią lub bandażem. Można owijać się od stóp do głów lub postawić na poszczególne partie ciała jak brzuch, pupa, uda, łydki. Każde dobre SPA ma to w swojej ofercie- oczywiście za niemałą cenę. Nic dziwnego, bowiem regularne zabiegi tego typu pozwalają zmniejszyć lub pozbyć się skórki pomarańczowej, a nawet wyszczuplić o parę centymetrów! Zła wiadomość jest taka, że większości z nas na co dzień pewnie nie stać na takie zabiegi w SPA. Dobra wiadomość jest taka, że body wrapping można wykonać samemu! Ten domowy jest w stanie przynieść równie dobre efekty.Oczywiście ani domowy, ani w salonie nie działa tak, że za każdym razem ubywa nam po 2 cm i z rozmiaru 44 przejdziemy do 38 bez diety i ćwiczeń! Body wrapping jest miłym dodatkiem, formą dbania o kondycję skóry, niwelowanie cellulitu, a nie sposobem na odchudzanie!

Mamy zatem trzy opcje, jeżeli chodzi o body wrapping- udać się do profesjonalnego salonu, wykonać zabieg w domu używając profesjonalnych kosmetyków, wykonać zabieg w domu używając kosmetyków własnej produkcji. Przedstawię Wam dzisiaj pomysły na 3 opcję. Co będzie nam potrzebne? Rolka folii spożywczej, koc/ciepły dres. W składzie każdej mikstury powinno znajdować się coś o właściwościach rozgrzewających i dowolna ilość pozostałych składników w zależności od tego, z jakich drogocennych właściwości Matki Natury chcemy skorzystać lub po prostu od tego, na co mamy ochotę.  Z pośród czego wybierać? Oto lista:
  • cynamon- ma właściwości silnie rozgrzewające, pomaga zwalczać skutki działania wolnych rodników, spowalnia procesy starzenia komórek, rozjaśnia cerę.
  • imbir- również rozgrzewa, ma właściwości antybakteryjne, antycellulitowe, usuwa toksyny z organizmu, jest afrodyzjakiem ;)
  • kawa- kofeina zapobiega procesowi tworzenia się tłuszczu w tkance podskórnej, udrażnia naczynia krwionośne, 
  • olejek goździkowy, pomarańczowy, cytrynowy- rozgrzewają, są antybakteryjne (oczywiście kosmetyczne, a nie spożywcze ;))
  • czekolada, kakao- działają tonująco i nawilżająco, pobudzają metabolizm, koją skórę, zapach zwiększa produkcję endorfin, czyli hormonów szczęścia dzięki zawartej w czekoladzie  feneloetyloaminie.
Przed zabiegiem wykonywanym na bazie naturalnych składników, a nie gotowych kremów warto zrobić peeling i wziąć ciepłą kąpiel- ułatwi to skórze wydalanie toksyn i korzystanie z właściwości składników. Z tych w/w robimy mieszankę o konsystencji pozwalającej na nałożenie na skórę (na bazie wody lub kremu do ciała), owijamy się folią, wskakujemy pod koc/w dres i oddajemy się błogiemu lenistwu na około 30-40 minut. Po upływie czasu spłukujemy ciało letnią wodą.

Mój body wrapping:

Skład: balsam nawilżający, paczka cynamonu, 
garstka zmielonych goździków, olejek pomarańczowy, starty imbir.


 40 min i 2 herbaty później...



Wnioski:
1. Momentalnie ubyło po 1 cm (może to błąd pomiaru, ale humor i tak mam lepszy;)) 
2. Skóra jest gładka i bardziej napięta.
3. Rozgrzewające działanie cynamonu jest świetne w obliczu panującej za oknem wichury.
4. Pachnę jak kosz pierników, jak konfitury, jak pyszne ciastko, JAK ŚWIĘTA! :)

czwartek, 5 grudnia 2013

CO PIJĘ?

Mam jeden zdrowy nawyk, który pielęgnuję cały czas- dostateczne nawadnianie organizmu. Czasami zapomnę o ćwiczeniach lub o diecie i zjem kostkę czekolady (ewentualnie osiem), ale o wodzie i zielonej herbacie nigdy nie zapominam, a wręcz nie potrafię się bez nich obejść.

Kiedyś było inaczej. Bardzo często sięgałam po napoje gazowane i zawał serca w puszkach- czyli energetyki. Oba dawały bardzo dużo energii, ale na bardzo krótko. Organizm nie odbierał tego jako płynu, który mógłby efektywnie wykorzystać, ale jako zwykłą (dużą!) porcję cukru. Jeżeli i tobie towarzyszy uczucie zmęczenia, bóle i zawroty głowy, obniżona wydolność intelektualną, problemy z koncentracją, mam dobrą radę- PIJ!

Które płyny są dobre?
  • wody butelkowe - głównie naturalne wody źródlane
  • soki ze świeżo wyciśniętych owoców (najlepiej rozrobione z wodą proporcji 1:2)
  • zielona i czerwona herbata (słaba, niesłodzona)
Ile i kiedy pic?
  • 2 szklanki po przebudzeniu- aktywuje organizm do pracy
  • 1 szklanka wody na pół godziny przed posiłkiem- pomaga w trawieniu
  • 1 szklanka wody przed kąpielą- obniża ciśnienie krwi
  • 1 szklanka wody przed snem- dla serca, na zdrowie 
  • po treningu w ilości, która zaspokoi pragnieni
  • pierwsza zasada jest taka, że na 1 kalorię przypadnie 1 mililitr wody,
  • inna brzmi- 30 mililitrów wody na każdy kilogram masy ciała.
Wiem, że części osób nie smakuje zwykła woda lub gorzka herbata , dlatego przedstawiam Wam moje sposoby na urozmaicenie płynów:


 Do słoiczków wkładam pomarańcze, jabłka, cytryny, imbir, melisę, miętę- wszystko co lubię. Zalewam małą ilością wrzątku- żeby składniki 'puściły' smak, a następnie uzupełniam resztę zimną wodą. Zakrywam i przechowuję w lodówce. Zazwyczaj robię małe porcje w wielu wariantach.

Moją ulubioną zieloną herbatą jest ta firmy Bastek. Ma dużą ofertę smaków i przede wszystkim- jest liściasta. Taką herbatę zalewamy wodą w temperaturze o 70-90 stopni i parzymy 4-8 min. Pierwsze parzenie daje napar o delikatnym aromacie działający pobudzająco. Drugie parzenie daje napar o intensywniejszym aromacie, smaczniejszy i działający relaksująco.


Matcha. Po informacje o tym rodzaju zielonej herbaty odsyłam na bloga fantastycznej Ariel Rebel- http://zestyandspicy.com/tea/how-to-prepare-matcha-tea/

źródło: http://www.nestle-aquarel.com/Accueil.aspx, FP Ewy Chodakowskiej,

wtorek, 3 grudnia 2013

Grudniowe wyzwanie!

Zainspirowana Zdeterminowaną Aną postanowiłam rozpisać swój grudniowy plan ćwiczeń. Wydaje się on pękać w szwach, ale każda zapisana w nim aktywność to maksymalnie 1,5 godziny- to niedużo. Tyle zazwyczaj marnowałam przed telewizorem lub komputerem. Najgorszy jest ten tydzień, ze względu na to, że poniedziałek, środa i czwartek to dni, w których mam kolokwia, testy, egzaminy. 

Jestem pewna, że dam radę! Nie mam innej opcji! 26 grudnia mam świąteczne spotkanie z przyjaciółmi (większości nie widziałam od wakacji). Muszę być tak zajebistą Panią Mikołajową, że opadną im wszystkim szczęki ;) Poza tym, mój Luby przyglądając się jak wylewam siódme poty na dywanie stwierdził, że też będzie ćwiczył. Stąd siłownia w planie. On pewnie więcej, ja tylko trochę. Chcę spróbować poćwiczyć z obciążeniem, bo w domu robię tylko aeroby. Jak już mam większe łydki, to niech będą chociaż wyrzeźbione! :)




A jak wyglądać będzie Wasz grudzień?